NASK i płatności ONLINE

2009-02-11 od romanb nask, Syndrom Polski

Jeśli mielibyście tak szalony pomysł, że płatność ONLINE może oznaczać szybsze uregulowanie należności to wstępując na strony NASK (www.dns.pl) porzućcie wszelką nadzieję... Zupełnie przypadkiem stanąłem przed pilną potrzebą przetransferowania z NASK domeny, której płatność jeszcze nie została zrealizowana lecz nie była przeterminowana (tak, jak większość Polaków postanowiłem zapłacić w ostatnim dniu terminu). Wysłałem wniosek na który odpowiedziano mi, że najpierw muszę zapłacić i dosłać jakiś brakujący dokument...

No nic, pomyślałem, papier rzecz ważna, dosłać trzeba, ale żeby było szybciej to najpierw zapłacę ONLINE (sam NASK zachęcił do tego stosownym linkiem w wiadomości którą otrzymałem). Transakcja przebiegła szybko i sprawnie, pik-pik zakomunikował mi bank SMS-em, iż kaska już nie moja. Następnie dosłałem faksem brakujący dokument ciesząc się, że jeszcze dziś zamknę sprawę (bo nie lubię jak o głupotach muszę pamiętać dłużej niż to konieczne).

Jakież było moje zdziwienie, gdy po 2 godzinach otrzymałem wiadomość w której poinformowano mnie, że dokument faksem doszedł, jest git i jak tylko zapłacę, to zostanie spełnione moje życzenie transferu. Oj, chwilka, przecież zapłaciłem, nic, zadzwonię i wyjaśnię, bo może coś się Państwu zacięło.

Dzyń, dzyń, dzień dobry, sprawa taka a taka, faks już przetworzyliście a płatność ONLINE jeszcze nie dotarła? "Jak pan chce od razu to proszę przesłać potwierdzenie przelewu faksem" usłyszałem od pani o przemiłym głosie - "ej chwileczkę, raz jeszcze i drukiem będę mówił: ZAPŁACIŁEM KARTĄ, ONLINE, NA WASZEJ STRONIE, polecaną przez was w mailu metodą, co więcej, ponieważ to była karta to nie mam potwierdzenia przelewu, tylko blokadę w której nie ma nic, ani za co, ani komu, niczego przydatnego"... i po chwili milczenia usłyszałem: "a to niestety nie jestem w stanie Panu pomóc".

Oszołomiony odłożyłem słuchawkę. Od tego czasu wymieniłem jeszcze parę maili z szacowną Naukową instytucją z której dowiedziałem się, że jak "zaksięgują to zaksięgują" (w koło Macieju) oraz, że to nie z nami tylko z działem windykacji (jak jeszcze żadnego terminu nie przekroczyłem a tu już z windykacją...) a od działu windykacji do chwili obecnej wiadomości nie otrzymałem...

Naiwny byłem, licząc, że instytucja obsługująca cały rejestr krajowy domen, bazę danych wszystkich abonentów tychże miała na tyle energii i zasobów aby wdrożyć tak złożony i skomplikowany system jakim jest automatyczna weryfikacja płatności kartowych (którą dostawcy rozwiązań kartowych tacy jak PolCard oferują od ręki)...

Dla niektórych dalej podstawą działalności w 21 wieku jest urządzenie wynalezione w latach 70tych zeszłego stulecia...

Tak, to, chyba znowu syndrom, syndrom Polski...

Update 11 lutego: windykacja odpowiedziała, przekazali moją płatność do bazy, domena przetransferowana, tak czy siak - płatność przelewem + potwierdzenie faksem załatwiłoby sprawę już wczoraj...