Niepokój

2010-01-29 od romanb cenzura, prawo

Niepokoi mnie sytuacja, gdy w państwie prawa w którym rzekomo obowiązuje domniemanie niewinności o winie decyduje urzędnik a nie niezawisły sąd...

Od czego mamy te sądy? Rozumiem, chodzi o szybkie reagowanie a sądy działają wolno - to może zamiast kreować nowe twory zajmiecie się "kochani" poprawą sytuacji sądownictwa - węwnątrz już istniejącego i działającego systemu stworzycie narzędzia pozwalające działać szybko, skutecznie i co najważniejsze w zgodzie z konstytucją?

A teraz wyjaśnię trochę o co chodzi: otóż stwierdzono fakt oczywisty "niektóre niektóre strony są złe" i wymyślono "stwórzmy listę które są złe i każmy wszystkim je blokować". To w wielu przypadkach i do pewnego stopnia ma sens i może stanowić realny pożytek (np. gdy chodzi o phishing czy dystrybucję wirusów) ale gdyby to było takie proste.

Po pierwsze aspekt "stwórzmy listę" - kto ma ją stworzyć? kto będzie decydować co tam się znajdzie? Urzędnik? Niestety, mylić się jest rzeczą ludzką i urzędnicy czasami się mylą powodując ogromne zniszczenia (patrz Roman Kluska i VAT czy Nina Cholewicka).

Po drugie "każmy wszystkim je blokować" :

  1. "wszystkim" - metody i protokoły synchronizacji tejże listy a także wymagalność jej aktualności u wszystkich oferujących internet, jakkolwiek, komukolwiek a także infrastruktura pozwalająca bez znacznej utraty wydajności blokować określone adresy będzie - to musi kosztować i będzie. Odbije się to na cenach dostępu oraz (oby nie) na jego szybkości.
  2. "blokować" - no dobrze, ale jak technologicznie ma to być wykonane? w skrajnie banalnej i prostej sytuacji w której Komputer A łączy się z serwerem B jakiekolwiek urządzenie po środku (C) może sprawdzić i zablokować ten ruch. A co jeśli korzystamy z proxy? A co jeśli używamy VPN poza krajem (IPredator) - które, swoją drogą, daje całkowite utajnienie ruchu między końcówką (A) a serwerem VPN - w tym momencie jakiekolwiek C znajdujące się pomiędzy A oraz VPN nie może NIC.
Pomijam już zupełnie fakt, iż decydowanie za mnie co mogę oglądać a co nie zaczyna pomalutku przypominać to za co Chińska Republika Ludowa jest ostatnio bardzo krytykowana a nazywa się po prostu cenzurą.

Za całkowicie nietrafiony uważam również argument (gdzieś mi się obił o uszy) mówiący, iż pomoże to w walce z przestępczością (pedofilią czy terroryzmem) gdy cały "system" tak prosto można po prostu obejść bokiem...